Czas golenia – czyli delikatność i męskość w jednym

Skoro golenie to na pierwszy ogień idzie sprzęt. Maszynka do golenia, jak w każdej dziedzinie kosmetycznego rynku, maszynce nierówna. Za większą liczbę ostrz, markę (pokroju Wilkinsona czy Gillette, czy Edwin Jagger Razor), jakość paska nawilżającego dopłacamy nawet po kilkanaście złotych. Każdą dołożoną złotówkę mężczyzna odczuje później, w czasie golenia. Zarówno jeśli chodzi o samo usuwanie zarostu (tp przychodzi bez bólu) jak i sytuację po goleniu – a więc brak niedogolonych miejsc, krwawiących zacięć i tak dalej.
Gdy będziesz potrzebować uzupełniającego tekstu dotyczącego takiej kwestii, kliknij, a znajdziesz więcej pomocy tutaj (http://www.grano.pl/). One także okażą się przydatne!
To natomiast pozwala cieszyć się gładkim wyglądem skóry twarzy, którą preferuje większość dam.
Nie tylko maszynka, potrzeba zadbać o skórę
Nie byłoby jednak tego komfortu, nawet przy najdelikatniejszych paskach, gdyby nie odpowiednie nawilżenie skóry twarzy. Odpowiadają za ten stan firmowe żele do golenia, przeważnie dostępne w białym kolorze (po rozsmarowaniu). Niegdysiejsze delikatnie spienione mydło było z całą pewnością „twardszym” nawilżaczem. Pędzelkiem wcieramy żel z dużą dokładnością w każdy zakamarek który „pójdzie pod maszynkę”. Dziś żele nie są wydatkiem szczególnie zauważalnym, z pewnością większość panów dostaje takowe w prezencie od żony, matki, sióstr. W sieciówkach zdarzają się poza tym unikatowe promocje, w których dostępne będą zarówno żele do golenia oraz kremy męskie jako całość. Te ostatnie wychodzą poza „rytuał” golenia, dzięki nim mężczyźni wcale nie muszą się wstydzić tego, że używają zmiękczaczy do skóry rąk, czy twarzy. Praktyka wskazuje na to, że przejście na ten etap dbania o siebie jest bardzo płynne i dla wielu – także kobiet – szokujące. Szczęście i zrozumienie dzisiejszych czasów wymaga jednak od obu płci o dbania o swój wygląd.
